Część 1 z 3
Na wstępie dzisiejszego tekstu musimy wyjaśnić sobie ponownie czym jest przemoc wobec dzieci. Mianowicie przemoc wobec dzieci to nie tylko przemoc fizyczna. To także przemoc seksualna, emocjonalna, handel dziećmi, przymusowe małżeństwa z nieletnimi, zaniedbanie, zastraszanie czy napaść, a koniec końców - zabójstwo. Tych wszystkich form przemocy dopuszczają się rodzice czy nieznajomi dorośli, a także rówieśnicy, nauczyciele czy sami stróże prawa. Ponadto odbywa się ona zarówno w miejscach publicznych jak i instytucjonalnych czy prywatnych.
Obecnie w internecie możemy znaleźć ogromną ilość badań naukowych, analiz czy statystyk dotyczących wzrostu przemocy wobec dzieci w trakcie pandemii Covid. Pamiętam dzień, w którym rozpoczął się cały “marsz” ograniczeń społecznych. Z przerażeniem spoglądałam w przyszłość.
Obserwując statystyki przemocy wobec dzieci na przestrzeni lat, w sekundę zdałam sobie sprawę z ogromu problemu i późniejszych skutków pandemii juz w pierwszych jej dniach. Wiedziałam, że decyzje podjęte przez rządy skrzywdzą całe pokolenie dzieciaków na długie lata.
Teraz mogę się już posłużyć badaniami udostępnionymi przez instytucje, które mają możliwość dotarcia do ogromnej ilości badanych. Wiem także, że problem dopiero zaczyna się krystalizować, a jego skutki, najbardziej nasilone, odczujemy za 10 - 15 lat. Mam nadzieję, że cytując kilka z owych analiz w dość prosty sposób pokażę Ci drogi Czytelniku jak sytuacja wygląda na dzień dzisiejszy.
Przemoc fizyczna.
Zatem…mamy rok 2020, 1,5 miliarda dzieci nie może iść do szkoły, gdyż dostęp do nich zostaje zblokowany przez decyzję rządów. Ludzkość od tej pory ma ograniczone możliwości w poruszaniu się. Całe rodziny zmuszane są do izolacji. W domach narasta frustracja, stres, niepewność o jutro, a także w wielu przypadkach - utrata dochodów. Dzieci są pozbawione nie tylko poczucia bezpieczeństwa, ale także kolegów, przyjaciół, nauczycieli ( w niektórych krajach pracownicy oświaty stanowią największy odsetek osób zgłaszających przypadki maltretowania ) czy pracowników socjalnych. I tu mowa jest tylko o tych, które żyją w miarę normalnych warunkach.
Nie zapomnijmy jednak, iż dzieci mieszkają także w rzeczywistości, o której my nawet nie śnimy. Są to przede wszystkim dzieci żyjące na obszarach dotkniętych konfliktami zbrojnymi. Dzieci uchodźców i migrantów przesiedlanych wewnętrzne czy dzieci żyjące na ulicy lub slamsach, a na koniec - dzieci niepełnosprawne lub nieuleczanie chore, które tracą dostęp do placówek medycznych zamkniętych ze względu na pandemię Covid.
I przyglądając się już pierwszemu raportowi, który został udostępniony przez specjalistyczny szpital dziecięcy w Wielkiej Brytanii, w ciągu zaledwie jednego miesiąca, liczba nowych przypadków wzrosła o 1493% w porównaniu z tym samym okresem w poprzednich trzech latach.
"Objawy skłaniające do wizyty w szpitalu obejmowały kolkę (uporczywy płacz bez wyraźnego powodu) u niemowląt; problemy z oddychaniem (bezdech) i utrata przytomności; drgawki; rozległe siniaki; opuchnięta skóra głowy; ślady po wielokrotnym skubaniu skóry (otarcia) u dziecka.
Niemowlęta zostały kompleksowo ocenione. Obejmowało to skanowanie głowy, kręgosłupa i szkieletu, a także szczegółowe kontrole oczu i całego ciała.
Wyniki ujawniły gromadzenie się krwi w mózgu (krwotok podtwardówkowy); obrzęk mózgu ; stłuczenie tkanki mózgowej (stłuczenie miąższu); złamania czaszki; krwawienie do mózgu (krwotok podpajęczynówkowy); i złamania kości w innych miejscach u niemowląt."
Podobnie na temat wzrostu urazów czaszek wśród dzieci w trakcie izolacji ( tym razem w Kanadzie ), wypowiedział się Dr Gabor Mate:
"Można to nazwać syndemią, czyli dwiema pandemiami przebiegającymi w tym samym czasie. Nie ma w tym nic dziwnego, jeśli uznasz uzależnienie za to, czym jest, czyli że nie jest chorobą, którą dziedziczysz i nie jest wyborem, którego dokonujesz, ale jest odpowiedzią na ludzkie cierpienie i traumę. Ludzie więcej piją, jest więcej przemocy domowej, więcej dzieci ma urazy głowy z powodu przemocy domowej, więcej kobiet jest przygnębionych i niespokojnych."
Te urazy czaszek nie biorą się z nikąd. W tych przypadkach przemocy dopuścili się najbliżsi. Większość z nich dotknęła dzieci pochodzących z rodzin mniej zamożnych i skłonnych do zachowań agresywnych. Rodzin, które w trakcie pandemii utraciły środki do życia, a jedynym sposobem na radzenie sobie z zamknięciem i stresem był powrót do nałogów i używek.
Ponadto dzieci były bardziej narażone na nadużycia po zamknięciu placówek pomocy społecznej, ponieważ nadużycia nie mogły zostać wykryte przez pracowników socjalnych lub wychowawców, którzy zwykle odgrywają kluczową rolę w zgłaszaniu nadużyć wobec najmłodszych. Niektóre placówki opiekuńczo-wychowawcze zostały czasowo zamknięte, a dzieci powróciły do domów rodzinnych i ponownie były narażone na przemoc fizyczną. Mogło to prowadzić do bardziej powtarzających się i poważnych nadużyć fizycznych wymagających większej opieki szpitalnej.
Jak podkreślają eksperci " zebrane dowody sugerują że przemoc nasiliła się jednocześnie stając się mniej widoczna." Skąd to stwierdzenie? Mianowicie ilość zgonów wśród dzieci w samym roku 2020 wzrosła o 8%. Są to oczywiście konsekwencje ciężkich przypadków maltretowania. Jednak ze względu na ograniczenia i brak wiedzy wśród ofiar, zgłaszanie lżejszych przypadków maltretowania zmalała, gdyż dzieci "dochodziły" do zdrowia za zamkniętymi drzwiami bez specjalistycznej pomocy, a do szpitala trafiały tylko ciężkie przypadki, które wymagały interwencji medycznej.
Przemoc seksualna.
W maju 2021 Federalny Urząd Kryminalny w Niemczech przedstawił dane, z których wynikało, iż w samym 2020 roku przemoc seksualna wobec dzieci wzrosła o 1000 przypadków więcej niż w latach poprzednich. Zaś rozpowszechnianie i posiadanie pornografii dziecięcej wrosło aż o 53% wśród obywateli niemieckich.
Badania przeprowadzone w Kenii, wykazały iż dzieci w pandemii były gwałcone częściej niż dorośli. Najczęściej sprawcą był sąsiad lub rodzić. Ważne jest jednak by podkreślić, iż Kenia to kraj o długiej historii przemocy seksualnej. Problem jednak jest taki, iż nasila się on zwykle w trakcie kryzysów narodowych, w tym przypadku - pandemii Covid.
"Blokady i godziny policyjne oznaczają, że ludzie muszą pozostawać w domach ze sprawcami i nie mają dostępu do pomocy z zewnątrz, ponieważ policja i ważne służby są niedostępne, a sprawcy mogą działać bezkarnie."
W raporcie możemy przeczytać:
"Nieobecność dorastających dziewcząt w szkole, w połączeniu z brakiem alternatywnych bezpiecznych miejsc lub schronień, wiąże się ze zwiększoną podatnością na przemoc seksualną ze strony członków rodziny i innych osób, w tym opiekunów, sąsiadów i innych członków społeczności. Jak widać podczas kryzysu związanego z wirusem Ebola zamykanie szkół wiązało się ze wzrostem przemocy seksualnej wobec dziewcząt i chłopców, ciąż i małżeństw dzieci."
W krajach takich jak Francja czy Włochy, hotele stały się tymczasowymi miejscami pobytu dla ofiar przemocy. Niestety w krajach mniej rozwiniętych takie rozwiązania nie zostały wprowadzone co przyczyniło się do wzrostu nadużyć.
Ponadto jak wynika z wypowiedzi Heather Flowe, psychologa sądowego z Birmingham, dzieci częściej były ofiarami przemocy, w tym wykorzystywania seksualnego w internecie i poza nim. Zamknięcia szkół i brak alternatywnych bezpiecznych miejsc zaostrzyły problem w niektórych krajach, ponieważ dzieci były albo zostawiane same w domu, kiedy ich rodzice wychodzili do pracy – czasami z dostępem do internetu – lub "włóczyły" się same po ulicach.
Problem bezdomności.
Ostatnim problemem, który dzisiaj przedstawię jest zwiększający się problem bezdomności wśród dzieci i młodzieży. Przyczyn jest wiele. Niektóre z nich uciekły same, a niektóre zostały z niego wyrzucone w skutek awantur z opiekunami. Wśród nich znajdują się także tacy, który stracili dach nad głową, gdyż nie byli w stanie utrzymać się bez pracy, której zostali pozbawieni w trakcie zamknięcia. Tu oczywiście jest mowa o nastolatkach, którzy mieszkali na własną rękę.
W Niemczech zrozpaczona młodzież szukająca pomocy w placówkach dla bezdomnych, które znajdują się w największych miastach, zwiększyła się dwukrotnie.
W Nowym Jorku ponad 110 tyś uczniów straciła dach nad głową. Oznacza to, iż co dziesiąte dziecko w Nowym Jorku nie ma gdzie mieszkać. W chwili zamknięcia dostępu do placówek oświatowych te dzieci nie miały nawet kilkugodzinnego azylu, chwili poczucia bezpieczeństwa czy ciepłego posiłku.
Według polskiej Fundacji "Po Drugie", która wspiera młodych zagrożonych i dotkniętych bezdomnością, pandemia pogorszyła sytuację nastolatków. Jak mówi sama Prezes Fundacji młodzież, która znajduje się w kryzysie bezdomności, to młodzież, która rzadko kiedy miała prawdziwy dom.
We wszystkich raportach czy badaniach nad bezdomnością wśród najmłodszych problem stanowią także dzieci, które w trakcie pandemii trafiły do schronisk z poważnymi problemami psychicznymi. Pandemia nasiliła problemy psychiczne, z którymi borykają się najmłodsi. Także oni znaleźli się wśród tych, którzy poszukują wsparcia do dnia dzisiejszego.
Jednakże to im, dzieciom i młodzieży przeżywających depresję czy walczących z zaburzeniami lękowymi poświęcę kolejną część. Ze względu na obszerność tematu postanowiłam rozbić owy tytuł na trzy części. Pierwszą mamy juz za sobą. W drugiej rozwinę tematy takie jak:
Przemoc rówieśnicza.
Zaburzenia lękowe i depresja.
Samobójstwa wśród dzieci.
Ostatnią zaś poświęcę traumie oraz sposobach, które mogą pomóc najmłodszym w radzeniu sobie z nową rzeczywistością.
A Tobie mój drogi Czytelniku życzę spokojnej nocy.
Alicja Stańska
__________________________________________________________________________________
Źródła:
Pełen wywiad z Dr Gabor Mate
Comments